Temat dyskusji o sprawach oświaty mniejszości narodowych na przykładzie kilku państw Środkowo-Wschodniej Europy (w Polsce, Ukrainie, Słowacji i na Węgrzech) mógłby wydawać się nieco nudnym. No bo wiemy że coś się w tym kierunku robi, częściowo mniejszości wspomaga Macierz-Ojczyzna, częściowo same te mniejszości szukają środki, są jakieś dotacje od państwa etc. Ale to tylko na pierwszy rzut oka, bo naprawdę między tym, jak wspiera mniejszości narodowe każde z wyżejwymienionych państw, jest bardzo a to bardzo wielka różnica.
O oświacie mniejszości narodowych dyskutowano podczas Dni Europy w Drohobyczu. Dyskusja przebiegała w ramach prezentacji Ogólnoukraińskiego koordynacyjno-metodycznego centrum nauczania języka polskiego i kultury polskiej. Centrum to cieszy się bardzo dobrą opinią tak w Polsce jak i w Ukrainie, a mieści się ono w niewielkim domku przy ul. Truskawieckiej 9 w Drohobyczu. Chociaż domek mały, a do tego jeszcze bardzo stary (powstały przecież z gruzów), lecz jego „mieszkańcy” wykonują wprost ogromną pracę na rzecz polskości w Ukrainie. Może to być tematem osobnego artykułu, a o dyrektorze ośrodka p. Adamowie Chłopku to można pisać i opowiadać jeszcze więcej. Chyba dlatego każdy z prelegentów zaczynał swoje refleksje od osobowości p. Adama i na jego ręce składał szczere słowa uznań i podziękowań.
Ale wróćmy do głównego tematu dyskusji. A propos, udział w niej wzięli konsul Konsulatu Generalnego RP we Lwowie p. Marjan Orlikowski, dyrektor Instytutu Książki w Krakowie p. Grzegorz Gauden, b. Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie p. Jarosław Godun, dyrektor ośrodka do skolenia nauczycieli w Przemyślu p. Piotr Pilch, profesor Użhorodskiego Uniwersytetu Narodowego p. E. Sołomka, profesorowie Drohobyckiego Uniwersytetu Państwowego p. Leonid Tymoszenko, p. Myron Czerneć, p. Wiera Mieniok, prezes Towarzystwa „Odrodzenie” w Drohobyczu p. Maria Galas, ekspert w dziedzinie gospodarki i stowarzyszeń obywatelskich p. Włodzimierz Kondziołka, nauczyciele, dziennikarze, przedstawiciele społeczności polskiej w Drohobyczu oraz dużo młodzieży akademickiej i poakademickiej. Z półtoragodzinnej konwersacji dowiedzieliśmy się nie tylko o stanie spraw w dziedzinie oświaty w w/w 4 państwach (z nich trzy należą do grupy Wyszehradzkiej), ale i o głównych problemach, z którymi borykają się mniejszości narodowe w poszczególnych państwach.
Będzie to lepiej pokazać w cyfrach, albowiem statystyka jest nauką bezstronną. Otóż, na Ukrainie według spisu ludności z 2001 roku do przynależności do narodu Polskiego przyznało się 119 tys. osób. Niektóre źródła szacują, że Polaków na Ukrainie mieszka ok. 1 mln. osób. Polacy mają na Ukrainie tylko 6 szkół z polskim językiem nauczania.
Ukraińców w Polsce jest ok. 34 tys. osób i typowo ukraińskich szkół też jest 6, a w ogóle szkół, gdzie uczono jęz. ukr. – 147.
Możnaby powiedzieć – oj tam, Ukraina biedna, nie może podźwignąć to wszystko co ukraińskie, a gdzie tam jeszcze szkoły mniejszości narodowych… Okazuje się że może podźwignąć! Bo szkół z węgierskim językiem nauczania (Węgrów jest 151,5 tys., obw. Zakarpacki) jest w Ukrainie aż 127! To jest, z 698 szkół działających na Zakarpaciu 19% (127 szkół) – to szkoły wyłącznie z węgierskim językiem nauczania. Dwu- i trzyjęzyczne szkoły w tę liczbę nie wchodzą.
Możecie Państwo sami porównać – 127 szkół dla 151,5 tys. Węgrów i 6 szkół dla 119 tys. (jak minimum) Polaków.
Język ukraiński jest pielęgnowany w Ukrainie i w Polsce, zaś w Słowacji liczba szkół z ukraińskim językiem wykładowym zmniejsza się niestety coroku. Konkretne cyfry dotyczące ilości szkół dla mniejszości narodowych na Zakarpaciu oraz w Słowacji i na Węgrzech podał prof. Sołomka i te dane stały się tematem do dyskusji na temat sprawiedliwości.
Ale statystyka nie była jedyną panią tego spotkania. Bo mówiono i o kształceniu poziomu nauczycieli, i o olimpiadach jako środkach ulepszenia wiedzy o języku i jego nosicielach, i o kulturze, i o osobliwościach uczenia języka polskiego w Ukrainie. Częściowo omówiono temat nauczania języków słowackiego, rumuńskiego, romskiego (cygańskiego), żydowskiego, rosyjskiego, niemieckiego w Ukrainie, mówiono też o spuściźnie kulturalnej i literackiej, o językach mniejszości narodowych w jasełkach, przedszkolach, na uczelniach wyższych.
Dlatego że program Dni Europy w Drohobyczu był bardzo nasycony, to z żalem kończono tak pożyteczne spotkanie. Na koniec p. Adam Chłopek pokazał jeszcze slajdy z podróży do wsi Śniatynka (były pałac hrabiów Tarnowskich).
Włodzimierz Kluczak
ТОП коментованих за тиждень