Uzdrowisko Truskawiec w obwodzie Lwowskim w ostatnie 2-3 lata stało się prawdziwą Mekką dla Polaków. Tylko w maju 2018 r. Truskawiec odwiedzilo 2 754 obywateli Polski, a od czerwca ta liczba co miesiąc wzrasta z powodu czasu wakacji. Polacy stanowią połowę wszystkich zagranicznych gości Truskawca, wyprzedzając kuracjuszy z Azerbejdżanu, Białorusi, Mołdowy, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i innych krajów.
Przyczyną takiej popularności Truskawca są atrakcyjne ceny i duży wybór zabiegów diagnostycznych i leczniczych, włączonych w cenę turu. Niecały tysiąc złotych za 8 dni pobytu ze śniadaniem, obiadem, kolacją, diagnostyką, leczeniem, zabiegami SPA oraz innymi opcjami są ofertą kuszącą i nie do odrzucenia. Komentarze kuracjuszy o pobycie w Truskawcu w sieciach społecznościowych, w tym na Facebooku są przepełnione zachwytem i wzruszeniem, gotowością jechać tu znów i nawet agitacją w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Tak, na stronie Truskawiec wyjazdy sanatoryjne i lecznicze czytamy:
– Słyszałem od koleżanki, że to świetny kurort uzdrowiskowy. Wypoczywala tam w marcu i znowu jedzie w pazdzierniku;
– Dopiero wróciłam, jest super, opieka lekarska bardzo dobra, zabiegi super, na wysokim poziomie, jedzenie super, za dużo i bardzo smaczne, mówię o hotelu Karpaty. Tylko mało czasu dla siebie ponieważ zabiegi pochłaniają i posiłki wystarczyły by dwa a nie trzy. Obsługa medyczna bardzo miła, pokoje czyste…
Komentarzy w podobnym stylu są wiele, a jeszcze więcej jest chętnych dowiedzieć się szczegółów o wyjazdach z tego czy innego miasta Polski na taki czy owaki termin. Podobnie w sieci są umieszczone opinie na temat wypoczynku w Truskawcu od ludzi z różnych środowisk: teatrałów, inżynierów, lekarzy, emerytów, a nawet księży i sióstr zakonnych.
20-tysięczne miasteczko, w którym mieszka tylko okolo 30 rodzin polskich i mieszanych (tyle kartotek jest w miejscowym kościele), stało się miejscowością gdzie język polski słyszy się na każdej ulicy i w każdym sklepie. Oprócz wygody dla Polaków jest też olbrzymia wygoda dla Ukraińców, i to nie tylko ekonomiczna (żywy pieniądz z Polski), lecz i polityczna.
Każdy Polak, przyjeżdżający po raz pierwszy na Ukrainę, jedzie tu z różnymi obawami. Czy naprawdę te banderowce są tak straszne i podstępne? Czy naprawdę każdy Ukrainiec chce obszachrować i obedrzeć Polaka jak lipkę? Czy aby tam jest bezpiecznie? Czy warto jechać w taki zacofany kraj? Jak tam porozumieć się, gdy napewno nie władają językiem polskim? Na ile taniej odpocznę i podreperuję zdrowie na Ukrainie i czy jest tam coś ciekawego do obejrzenia? Takich i podobnych pytań jest jeszcze wiele.
Otóż, w Truskawcu Polacy po dniu lub dwóch pobytu oddychają lżej, albowiem ich obawy nie sprawdziły się. Mogą nie tylko dogadać się z personelem i z miejscowymi po polsku, lecz też mają możliwość uczestniczenia we Mszy świętej po polsku, mieć przewodnika po mieście i na wycieczki, dobrze władającego językiem polskim. Mogą podziwiać gościnność ludzi, uprzejmość i pozytywne nastawienie. Mogą kupić tanie prezenty i czuć się naprawdę bogaczami w porównaniu z Ukraińcami. Lecz też postrzegają Ukraińców jako odrębny naród ze swoimi tradycjami, swoimi bohaterami, innym patrzeniem na historię, i co jest najistotniejsze – bardzo przychylnie nastawionymi na Polskę i Polaków.
Gdy do Lwowa Polacy jadą na 2-3 dni (a jak na dłużej, to z wielu wyjazdami po Kresach), to do Truskawca nie mniej jak na 7-8 dni, albo i na więcej. Jest to dość sporo czasu ażeby rozglądnąć się nie tylko powierzchownie, lecz zagłębić się w specyfikę miasteczka jako oddźwirciedlenia kraju i społeczeństwa. Idąc do kościoła, przechodzą obok cerkwi. Wracając od pomnika Mickiewicza, mogą zejść w stronę i odwiedzić pomnik Szewczenki czy Franki. Za kilka metrów od siedziby dawnego właściciela Truskawca Rajmunda Jarosza z upamiętniającą go tablicą zobaczą pomnik Bandery. Niedaleko zaś stary muzyk gra na akordeonie Poloneza Ogińskiego. Na polską flagą mogą natrafić nie tylko obok najlepszych sanatoriów miasta, lecz i obok niektórych restauracji i sklepów. A, i oczywiście, błogosławi Polakom i nie tylko nasz wielki Rodak, święty Papież Jan Paweł II, którego figura jest ulokowana w samym sercu miasta, przed kościołem, na rogu ulic Suchowola i Bandery.
Polacy czują sie tu dobrze niezależnie od tego czy są w hotelu Karpaty czy w hotelu Oscar, w sanatorium Szachtar czy Wiktor, w delfinarium czy w niedużym pensjonacie. Dni mają wypełnione zabiegami i wycieczkami, a czas wolny mogą wykorzystywać w dowolny sposób. Czują sie tu niby w domu, w Polsce, jednakże uświadamiają sobie, że jest to zagranica, jedna z republik byłego ZSRR, gdzie zyć było znacznie trudniej niż w PRL-u. Tydzień czy dwa spędzone w Truskawcu często kardynalnie zmieniają punkt widzenia na Ukrainę i Ukraińców. Teraz głównymi asocjacjami z tym krajem są już nie Wołyń, nie UPA, nie zabrany przez Sowietów Lwów i nie zbrodnie na narodzie polskim, do których przecież przyczynili się Sowieci, a nie Ukraińcy. Teraz na pierwszy plan wychodzą sanatoria, delfinarium, zamki i kościoły Wschodniej Rzeczypospolitej trojga narodów, przyjaźni ludzie, dobry serwic, tani wypoczynek, skuteczne leczenie, mineralna woda Naftusia, komfort w hotelu i nierówne uliczki spokojnego i uroczego uzdrowiska.
Diabeł tkwi w szczegółach. Szczegóły o Ukrainie i Ukraińcach Polacy zbierają nie w dawnym Lwowie i nie na uciążliwych kolejkach na granicy. Dobra opinia o Ukrainie wśród Polaków jest formowana właśnie w takich małych miasteczkach jak Truskawiec.
ТОП коментованих за тиждень