Z okazji 194. rocznicy założenia Truskawca w centrum uzdrowiska został otwarty skwer im. Rajmunda Jarosza – założyciela i właściciela słynnego kurortu pierwszej połowy XX wieku.
Specjalnie na to wydarzenie z Krakowa przyjechał wnuk właściciela dawnej miejscowości leczniczej Rajmund Jarosz, noszący to samo imię co dziadek. W ceremonii otwarcia na placu przy muzycznej altance udział wzięli burmistrz Truskawca Andrzej Kulczyński, kierownik Wydziału Karty Polaka z Konsulatu RP we Lwowie konsul Irena Nagórska, prawnukowie patrona skweru Bartłomiej Jarosz i Justyna Polaczek z mężem, mieszkańcy oraz kuracjusze uzdrowiska. Gospodarz miasta wraz z Rajmundem Jaroszem wysadzili symboliczne drzewo. Po uroczystości odbyła się prezentacja nowo otwartego hotelu „Raymond”, w którym zatrzymali się państwo Jaroszowie podczas swojego pobytu.
Na spotkaniu w Muzeum miasta Truskawca Rajmund Jarosz podzielił się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa, opowiadał o słynnym dziadku, jego związkach z Brunonem Schulzem. O sobie mówił z wielkim poczuciem humoru. Moderatorem dyskusji był lokalny historyk Mykoła Iwanyk.
Rajmund Jarosz urodził się w 1935 roku w rodzinnym majątku Modrycz, położonym niedaleko uzdrowiska. Po wybuchu drugiej wojny światowej rodzina zmuszona była wyjechać z Truskawca, a mały Rajmund miał wtedy zaledwie pięć lat. Zamieszkał w Krakowie, gdzie ukończył studia na PWST, debiutował w teatrze w 1961 roku. Grał w wielu teatrach m.in. w Starym Teatrze oraz Piwnicy pod Baranami, grał również w filmach. Ze wzruszeniem opowiadał o domu rodzinnym, gdzie przeżył najpiękniejsze chwile w swoim życiu. Pamiętał smak moreli i morwy, które rosły w Modryczu. Wspominał o swoim bracie Stanisławie, który zginął w wieku ośmiu lat spadając z konia. Zawsze chciał odwiedzić Truskawiec. I to marzenie spełniło się po 80 latach. Namówił go do tego wyjazdu krakowianin Józef Grecki, pasjonata historii Kresów, który również uczestniczył w tym spotkaniu.
Dzień wcześniej Rajmund Jarosz odbył sentymentalną podróż do Modrycza. W miejscu pięknej dawnej willi znajduje się obecnie Dom Ludowy. Budynek został przebudowany. Znakomitego gościa przywitali chlebem i solą mieszkańcy wsi. W Drohobyczu pan Rajmund wraz ze swoimi dziećmi odwiedził pałacyk, który należał do jego dziadka, po czym udał się na cmentarz, gdzie jest pochowany Rajmund senior, jego żona Emma, syn Stanisław. Na zakończenie spotkania Rajmund Jarosz powiedział, że cieszy się bardzo, że założone przez jego dziadka uzdrowisko nadal się rozwija. Wyznał również, że nie spodziewał się tak ciepłego przyjęcia. I obiecał ponownie przyjechać.
Anna Gordijewska, Nowy Kurier Galicyjski,
zdjęcia Łesi Bodnar
ТОП коментованих за тиждень