„Ubiegłoroczne Forum Ekonomiczne niestety nie odbyło się w Truskawcu, jak miało to miejsce w latach poprzednich. W ciągu ostatnich ośmiu lat sam kurort wiele stracił przez politykę poprzednich władz”. Jest to tylko jeden fragment z ukazanego w kwietniu b.r. na łamach dwutygodnika „Kurier Galicyjski” artykułu p. Golberga. Tylko jeden, a jakże wymowny, świadczący o uprzedzeniach i złej woli autora artykułu w stosunku do „poprzednich władz” Truskawca.
To, że Polska rozszerza swoje wpływy na dawne ziemie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, jest bardzo dobrze. Forum w Truskawcu (nie tamten – wielki, międzynarodowy, na poziomie Premiera i Prezydenta, a teraźniejszy, na poziomie władz lokalnych) dał możliwość polskiej gminie Uniejów godnie zaprezentować swój potencjał uzdrowiska termalnego. Forum Turystyczne „Kierunki i sposoby promocji uzdrowisk” naprawdę było potrzebne dla pogłębienia współpracy między dawnym polskim uzdrowiskiem Truskawiec a nowoczesnymi kurortami Polski teraźniejszej. Tym więcej, że załążki tej wspólpracy pochodzą właśnie z okresu „poprzednich władz” Truskawca. Tym więcej, że poprzedni mer Truskawca zostąl odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez Państwo Polskie. Tym więcej, że ta współpraca trwa nadal i dowodem są chociażby częste wizyty konsuli RP do uzdrowiska. Tylko za ostatnie dwa lata konsułowie KG RP we Lwowie pobywali na różnych imprezach jak biznesowych, tak kulturalnych, jak polonijnych, tak i czysto gospodarczych.
Lecz słowo nie wróbel – wyleciało ono z-pod „pióra” mieszkańca Drohobycza Golberga Leonida Markowycza, niech leci i dalej. Otóż gloryfikacja teraźniejszych władz Truskawca i preciwstawianie ich „pomyślności” „nieudanej” polityce „poprzednich władz” Truskawca zmusza nas do pewnych wyjaśnień takich komplimentów jednym i oczarniania innych. Znienawidzony za ostatnie trzy lata przez mieszkańców Truskawca głowa miasta Rusłan Kozyr szuka nie tak sposobów pozostania w krześle burmistrza na termin następny, jak myśli o rozwoju własnego biznesu. Polska znaczy się wśród jego priorytetów nie tylko jako kraj, gdzie mógłby zbywać produkcję swej ukraińsko-rosyjskiej wytwórni tanich materiałów budowlanych z centrum w Kijowie, lecz najpierw jako perspektywa zdobycia grubych pieniędzy na zabójstwach jeleni, dzików i innych zwierząt w jego gospodarstwie myśliwskim „Tustań” w rejonie Skolskim.
Imidż dobrego gospodarza przychylnie nastawionego do Polski i Polaków podtrzymują za szczodrą płacę w 30 śrebrników „środowiska twórcze”, zwane jeszcze „grantoidami”. Starają się one tak ugodzić swemu panu, że nigdy nie powiedzą polskiej publiczności, że to właśnie z inicjatywy p. Kozyra i za jego pieniądze postał w Truskawcu w 2010 roku pomnik „narodowemu bohaterowi Stepanu Banderze”. Coprawda, umieszczono Banderę na kolanach naprzeciw sanatorium SBU (Służba Bezpieczeństwa Ukrainy), ale to nie zmienia całej rzeczy – właśnie przez ten pomnik Rusłan Kozyr i został merem uzdrowiska, uzyskując ćwierć głosów biorących udział w wyborach-2010.
Gdy czytelnik zapyta mnie, gdzie tutaj wzmianka o „żydowskich pochlebstwach, polskiej krótkowzroczności i ukraińsko-rosyjskim „banderowcu”, to po żydowsku odpowiem pytaniami na pytanie. Chyba w polskiej racji stanu jest pielęgnować nacjonalistów ukraińskich, dawać im zarabiać na Polakach i jeszcze oklaskiwać brawami inicjatorów stawiania pomnika Banderze? Chyba mógłby poważający siebie Polak lub Ukrainiec, mieszkaniec Truskawca, napisać takie pochlebstwa znienawidzonemu burmistrowi uzdrowiska Truskawiec? Jednocześnie chciałbym tu wyjaśnić, że w żadnym razie nie chcę nazwać Żydem pana Golberga – wszak pochodzi on z porządnej rosyjskiej rodziny i dobrze, że są Rosjanie, szanujący Banderę tak, jak Polacy szanują Piłsudzkiego. A nawet gdyby pan autor artukułu i był Żydem, to przecież nie jesteśmy antysemitami.
Na zakończenie przypominają się słowa z Ewangelii świetej (część Pisma św., nie uznawana przez Żydów) o wilkach w owieczej skórze. Strzeżcie się takich fałszywców! – przestrzegał swych uczniów, a zatem i nas z wami Pan Jezus. Jak w sytuacji z koniem trojańskim, tak i z „dobrymi zamiarami” teraźniejszej władzy truskawieckiej warto ostrzegać się jakiejś pułapki, i, myślę, że nie jednej. Dlatego lepiej powiedzieć naprzód „Achtung! Achtung!”, niż potem mówić czy pisać o polskiej krótkowzroczności. A gdy ktoś z Polaków chciałby odwdzięczyć się za pomnik Bandery w Truskawcu, to prosimy bardzo do gospodarstwa myśliwego pana mera…
Włodzimierz Kluczak
ТОП коментованих за тиждень